Szybki placek na gotowym cieście drożdżowym, wyśmienity do porannej kawki albo na deser. Nadaje się też jako część drugiego śniadania do szkoły (słowo szkoła "piszę szeptem", bo nie wolno głośno tego słowa w domu wymawiać w czasie wakacji, a tym bardziej tydzień przed ich końcem ;)).
Gotowe świeże ciasto drożdżowe rozkładamy na blasze razem z papierem. Nakłuwamy widelcem na całej powierzchni. Układamy owoce. Polecam maliny i borówki amerykańskie.
Robimy kruszonkę: taką samą ilość masła, cukru trzcinowego i mąki (na jeden płat ciasta około pół kostki masła) łączymy ugniatając wszystko ręką w misce aż kruszonka rzeczywiście będzie krucha i zacznie odchodzić od rąk. Jeśli jest zbyt wilgotna, dodawać mąki. Kruszonkę układamy na placku:
Wstawić do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i piec około 20 minut, najlepiej z termoobiegiem na złoto.
Smacznego. :)
Translate
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
wtorek, 13 sierpnia 2013
Wegetariański tagine.
Danie marokańskie, które w innych krajach arabskich nie jest
zbyt popularne.
Składniki:
oliwa, 1 średnia posiekana cebula czerwona, 1 średnia cebula
zwykła posiekana, 1 łyżka startego na tarce imbiru, 3 - 4 ząbki czosnku, 1
łyżeczka nasion kolendry, 1 łyżeczka kminu rzymskiego, 1/2 łyżeczki kardamonu,
suszona żurawina - około 20 g, płatki migdałowe - 25 g, 25 g rodzynek
sułtańskich, słodka i ostra papryka w proszku, 1 cukinia, gałązka selera
naciowego, 1 czerwona papryka, 1 zielona papryka, 2 średnie marchewki pokrojone w plasterki, 300
g pokrojonej w kostkę dyni, 3 małe ziemniaki, 2 puszki ciecierzycy po 400g, 2
puszki pomidorów całych bez skórki lub świeże pozbawione skórki i pestek, natka
kolendry lub pietruszki, bulion warzywny.
Gotujemy:
W garnku z grubym dnem, najlepiej płaskim (chyba, że ktoś ma
taki specjalny do tej potrawy) rozgrzać oliwę (3 - 4 łyżki), dodać kmin rzymski
i kolendrę wcześniej utłuczone w moździerzu. Smażyć przez chwilę ciągle
mieszając. Dodać paprykę w proszku, kardamon, imbir, bardzo krótko przesmażyć.
Następnie dodać cebulę i smażyć mieszając około 2 minuty. Dodać czosnek, smażyć
znowu przez 30 sekund. Dodać marchew i pokrojone w drobną kostkę ziemniaki.
Krótko przesmażyć cały czas mieszając. Zalać niewielką ilością bulionu, dodać
rodzynki i żurawinę. Teraz zmniejszyć ogień i dusić pod przykryciem z 7 minut.
Następnie dodać pokrojony drobno seler naciowy, paprykę,
dynię, podlać znowu bulionem i dusić na wolnym ogniu 7 - 8 minut. Dodać
pokrojone w kostkę cukinię i pomidory i dusić 10 minut.
Do tej pory duszenie powinno odbywać się pod pokrywką, a od
tej pory już bez przykrywania.
Dodać odsączoną ciecierzycę i jeszcze dusić około 5 minut,
aby płyn nieco odparował. Doprawić solą (można również wg. gustu dodać nieco
cukru lub miodu).
Kuskus zalać gorącym
bulionem (w płaskim naczyniu, płynu ma być 1 cm ponad powierzchnię kuskusu),
przykryć na 3 minuty.
Wyłożyć kuskus na talerz i na środek nałożyć tagine. Posypać
natką pietruszki lub kolendry i płatkami migdałowymi.
Uwaga: trzeba sobie metodą prób i błędów wyważyc przyprawami smak, który najlepiej odpowiada.
Smacznego. :)
niedziela, 11 sierpnia 2013
Seitan
Seitan jest nazywany inaczej sztucznym mięsem, albo chińskim mięsem.
Jest niczym innym jak samym glutenem. Jest dość ciężki (samo białko), więc nie należy jeść go za często. Mówi się o nim, że jest dobry dla początkujących wegetarian, którzy tęsknią do smaku mięsa. ;) Absolutnie zabroniony dla osób uczulonych na gluten.
Bierzemy około 2 kg mąki (można oczywiście więcej, ale jeśli weźmiemy mniej, to otrzymamy mały kawałek).
Mąkę wsypać do sporej miski, dolać z pół szkanki sosu sojowego i stopniowo dolewać zimną wodę i wyrabiać ciasto. Ciasto ma być klejące się do rąk, ale nie może się przelewać.
Przykryć ściereczką i odstawić na pół godziny.
Następnie z miską wstawiamy ciasto do zlewu i zaczynamy płukanie w celu wypłukania skrobi i uzyskania czystego glutenu.
Lejemy biżącą zimną wodę i ugniatamy ciasto, aby się płukało. Trzeba uważnie odlewać wodę, bo w wodzie ciasto rozpada się na małe kawałeczki. Nie trzeba się zniechęcać jak się rozłazi, tylko się starać, aby z wodą nie wylewać kawałków glutenu. Jak odlejemy wodę, można je znowu zlepić w jeden kawałek. Płukamy tak, aż woda będzie przezroczysta. Otrzymamy coś w rodzaju gumiastej kulki, którą odsączamy na sitku przez parę minut. Na zdjęciach widać, jak mało glutenu zostaje z ciasta. Sitko stoi w misce, w której było ciasto.
Nastawiamy w garnku wodę (garnek odpowiednio duży, bo seitan w czasie gotowania trochę powiększa swoją objętość. Do wody dolewamy sosu sojowego i dobrze ją solimy. Jak ktoś lubi, można dodać liścia laurowego. Jak się woda zaczyna gotować, wrzucamy seitan i gotujemy na wolnym ogniu. Jak wypłynie, gotujemy jeszcze z 15 minut.
Wyjmujemy i studzimy na sitku zimną wodą. Otrzymujemy bryłę o wyglądzie...... mózgu!!! :p ;)
Dzisiaj z seitanu zrobiłam steki w duszonej cebulce.
Pokroić seitan w plastry. Przygotować marynatę: sos sojowy, oliwa, przyprawy (np. paprykę w proszku i co kto tam lubi).
Posmarować plastry marynatą z obu stron. Im dłużej stoi w tej marynacie, tym bardziej nasiąknie przyprawami.
Na patelni rozgrzać olej. Smażyć steki aż będą złociste i chrupiące.
Obrać dwie duże cebule, pokroić w piórka i wrzucić na olej po smażeniu steków. Chwilę posmażyć, dodać jakiejś przyprawy typu wegeta, pieprzu. Posypać cebulę dwiema łyżkami mąki i jeszcze chwilę smażyć. Zalać odrobiną wody i dusić, aż cebula będzie miękka. Wrzucić do niej steki i jeszcze chwilę dusić na małym ogniu.
Można podawać do obiadu jak mięso:
Smacznego :)
Jest niczym innym jak samym glutenem. Jest dość ciężki (samo białko), więc nie należy jeść go za często. Mówi się o nim, że jest dobry dla początkujących wegetarian, którzy tęsknią do smaku mięsa. ;) Absolutnie zabroniony dla osób uczulonych na gluten.
Bierzemy około 2 kg mąki (można oczywiście więcej, ale jeśli weźmiemy mniej, to otrzymamy mały kawałek).
Mąkę wsypać do sporej miski, dolać z pół szkanki sosu sojowego i stopniowo dolewać zimną wodę i wyrabiać ciasto. Ciasto ma być klejące się do rąk, ale nie może się przelewać.
Przykryć ściereczką i odstawić na pół godziny.
Następnie z miską wstawiamy ciasto do zlewu i zaczynamy płukanie w celu wypłukania skrobi i uzyskania czystego glutenu.
Lejemy biżącą zimną wodę i ugniatamy ciasto, aby się płukało. Trzeba uważnie odlewać wodę, bo w wodzie ciasto rozpada się na małe kawałeczki. Nie trzeba się zniechęcać jak się rozłazi, tylko się starać, aby z wodą nie wylewać kawałków glutenu. Jak odlejemy wodę, można je znowu zlepić w jeden kawałek. Płukamy tak, aż woda będzie przezroczysta. Otrzymamy coś w rodzaju gumiastej kulki, którą odsączamy na sitku przez parę minut. Na zdjęciach widać, jak mało glutenu zostaje z ciasta. Sitko stoi w misce, w której było ciasto.
Nastawiamy w garnku wodę (garnek odpowiednio duży, bo seitan w czasie gotowania trochę powiększa swoją objętość. Do wody dolewamy sosu sojowego i dobrze ją solimy. Jak ktoś lubi, można dodać liścia laurowego. Jak się woda zaczyna gotować, wrzucamy seitan i gotujemy na wolnym ogniu. Jak wypłynie, gotujemy jeszcze z 15 minut.
Wyjmujemy i studzimy na sitku zimną wodą. Otrzymujemy bryłę o wyglądzie...... mózgu!!! :p ;)
Pokroić seitan w plastry. Przygotować marynatę: sos sojowy, oliwa, przyprawy (np. paprykę w proszku i co kto tam lubi).
Posmarować plastry marynatą z obu stron. Im dłużej stoi w tej marynacie, tym bardziej nasiąknie przyprawami.
Na patelni rozgrzać olej. Smażyć steki aż będą złociste i chrupiące.
Obrać dwie duże cebule, pokroić w piórka i wrzucić na olej po smażeniu steków. Chwilę posmażyć, dodać jakiejś przyprawy typu wegeta, pieprzu. Posypać cebulę dwiema łyżkami mąki i jeszcze chwilę smażyć. Zalać odrobiną wody i dusić, aż cebula będzie miękka. Wrzucić do niej steki i jeszcze chwilę dusić na małym ogniu.
I na talerzu.
Można podawać do obiadu jak mięso:
Smacznego :)
wtorek, 6 sierpnia 2013
Wegetariańskie hamburgery.
Przepis pochodzi z dodatku kulinarnego do "GW".
Na 4 porcje (ja oczywiście zrobiłam na 8, aby jutro był zapas dla ewentualnych wakacyjnych gości córki).
1/2 szklanki keczupu (pikantnego)
1/4 szklanki jogurtu naturalnego
1/2 szklanki posiekanej zielonej papryki i tyle samo posiekanej cebulki
ząbek czosnku
2/3 szklanki płatków migdałowych, po tyle samo orzeszków ziemnych solonych i ziaren słonecznika
sól
łyżka czerwonego winnego octu
4 chlebki pita
trochę oliwy lub oleju
pomidor
sałata
Wykonanie:
Na 4 porcje (ja oczywiście zrobiłam na 8, aby jutro był zapas dla ewentualnych wakacyjnych gości córki).
1/2 szklanki keczupu (pikantnego)
1/4 szklanki jogurtu naturalnego
1/2 szklanki posiekanej zielonej papryki i tyle samo posiekanej cebulki
ząbek czosnku
2/3 szklanki płatków migdałowych, po tyle samo orzeszków ziemnych solonych i ziaren słonecznika
sól
łyżka czerwonego winnego octu
4 chlebki pita
trochę oliwy lub oleju
pomidor
sałata
Wykonanie:
Połowę keczupu wymieszać z jogurtem i odstawić do lodówki.
POaprykę, cebulę, czosnek, migdały, orzeszki i ziarna słonecznika wrzucamy do miksera. Odrobinę solimy. Dodajemy resztę keczupu i ocet i miksujemy na jednolitą masę. Myślę, że ta masa będzie się też świetnie nadawała do naziewania na przykład pieczarek. Trzeba wypróbować.
Z masy formujemy płaskie kotlety.
Mój sposób różni się od oryginalnego, ponieważ w oryginale pieczenie odbywa się na ruszcie.
Ja robiłam tak:
Na blasze położyć papier do pieczenia, spryskać go oliwą i układać kotleciki.
Popryskać albo posmarować kotleciki oliwą i wstawić do nagrzanego do około 190 stopni piekarnika. Piec z termoobiegiem aż będą rumiane i będą się trzymały na tyle, aby je zabierać z blachy łopatką.
Chlebki pita (użyłam gotowców) albo jakieś inne bułki zagrzać w tosterze albo piekarniku. Ja mam taki stary toster z klapą i użyłam go do opieczenia chlebków (nie dociskałam klapy oczywiście). Jak chlebek jest ciepły otworzyć go i naciąć po obwodzie tyle, aby się dało włożyć kotleta.
Można chlebek wysmarować od środka sosem z keczupu i jogurtu. Położyć liść sałaty, kotlet i pomidora. Uzupełnić jeszcze sosem.
Można oczywiście pokombinować z innymi dodatkami do bułki. Smacznego :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)