Dzisiajszy dzień u mnie jest dniem lenistwa. Taki prawdziwy odpoczynek od świata. Idealny do ppodjadania w takim dniu jest bigos, który nie wymaga większych przygotowań. Stoi sobie w garze i czeka.
Jak robię bigos? Bardzo prosto.
Składniki:
- 2 kg dobrej kwaszonej kapusty (ostatnio coraz trudniej taką kupić, dostępna w sklepach jest surowa i polana octem; już parę razy gotowe dania wywalałam do kosza :( )
- grzyby suszone (powiedzmy, że na tę ilość kapusty to będzie normalny głęboki talerz grzybów, które należy namoczyć najlepiej na noc)
- 4 - 5 suszonych pomidorów w oliwie (nie więcej, bo zdominują potrawę)
- garść albo ze dwie suszonych śliwek
- obrane i starte na tarce jabłko
- 5 średnich cebul
- pół szklanki czerwonego wytrawnego wina
- przyprawy: ziele angielskie: kilka ziarenek w całości, kilka potłuczonych, liść laurowy ze 3 sztuki, sól albo warzywko, pieprz, majeranek, może być też gotowa przyprawa do bigosu, jak kto lubi
- olej lub oliwa.
Wykonanie:
Kapustę zalać wodą i zagotować. Odlać wodę, zalać ponownie i gotować na wolnym ogniu. Niektórzy kapustę płuczą i dopiero gotują nie odcedzając potem. Tak też można. Mnie jakoś poręczniej jest odcedzać.
Cebula w piórka i na olej lub oliwę. Jak trochę się przysmaży, dodać pokrojone suszone pomidory i posiekane suszone śliwki, no i starte jabłko. Dorzucić do kapusty. Wodę z grzybów wlać do bigosu, a grzyby pokroić i też dodać. Wlać wino i dodać przyprawy. Z przyprawami ostrożnie, bo objętość kapusty w trakcie gotowania się zmniejsza i lepiej dosmaczyć pod koniec, niż przedobrzyć.
Ja jeszcze dodaję do smażącej się cebuli paseczki sojowych wędlin, jeśli mam w jakieś resztki, ale nie jest to konieczne.
Bigos gotować aż wszystko zmięknie. Najlepiej przez 2 - 3 dni, a potem odgrzewać, czy zamrozić jak zostanie.
W garze:
I na talerzu:
Smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz