Porcja jest dość duża, ponieważ ja jak już robię pierogi, robię ich dużo i mrożę.
2 opakowania serka tofu po 180 g
ugotowane i potłuczone ziemniaki, których ma być trochę więcej niż pokruszonego serka
3 cebule
olej
sól, pieprz, lubczyk
1 kg mąki
wrzątek, około 400 - 500 ml
Ziemniaki ugotować w osolonej wodzie, odcedzić, wstępnie potłuc i trochę przestudzić. Dodać pokruszony tofu i dokładnie ubić razem z ziemniakami tłuczkiem. Można zmielić w mikserze, ale ja zrobiłam to tłuczkiem. Trzeba jednak ubić dokładnie aby było jak najmniej grudek. Dodać usmażoną na oleju posiekaną drobno cebulkę (ma być usmażona na złoto, ale nie spalona). Doprawić farsz solą i pieprzem. Ja dodałam jeszcze lubczyku i polecam tę przyprawę, chociaż w klasycznych ruskich pierogach go nie ma. Nadaje jednak smaku. Doprawić dość intensywnie, ponieważ w czasie gotowania smak się trochę wypłucze.
Zrobić ciasto jak w poprzednim poście. Tym razem zrobiłam z samej mąki i wody, bez jajka i bez oleju. Cisto ma być elastyczne i nie przyklejać się do rąk.
Wrzucać po kilka sztuk do wody i gotować na wolnym ogniu. Od wypłynięcia gotować jeszcze do 5 minut. Warto do wody dolać odrobinę oleju, aby pierogi się nie sklejały. Wyjmować łyżką cedzakową. Podawać z wody lub odsmażone. Można zamrozić.
Goście byli przekonani, że to ruskie niewegańskie. ;)
Smacznego. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz