Translate
piątek, 6 września 2013
Grzybki marynowane.
Sezon grzybowy w pełni. Nie znam się na grzybach i nie lubię ich zbierać. Wprawdzie mój świętej pamięci dziadek mawiał, że nie ma trujących grzybów jeśli się je odpowiednio przygotuje, ale wolę nie ryzykować i zwykle grzyby kupuję u zaufanego i sprawdzonego "zawodowego" zbieracza".
Ponieważ trudno sobie wyobrazić, że na polskim stole w czasie jakiegokolwiek przyjęcia brakuje marynowanych grzybków, to zwyczajnie trzea je mieć w spiżarni. Można oczywiśvcie kupić, ale zrobione samodzielnie zawsze będą lepsze.
Mój przepis stosuję od lat i mogę zaręczyć, że jest dobry.
Grzyby starannie oczyścić. Większe pokroić w kawałki (można również marynować w większych słoikach w całości, ale niestety nie miałam takich okazów w tym roku). Wypłukać, a następnie obgotować. Wystarczy około 30 minut gotowania.
Odcedzić i nałożyć do słoików. Po obgotowaniu grzybki są ciemne, ale w zalewie zjaśnieją.
Przygotować zalewę:
3 szklanki wody
1 szklanka octu 10%
3 łyżeczki cukru
1,5 łyżeczki soli
kilka ziaren pieprzu
kilka ziaren ziela angielskiego
kilka liści laurowych
cebula pokrojona w krążki (1 cebula na podaną ilość)
Ja daję jeszcze marchewkę w krążkach. Bardziej dla "urody" niż dla smaku ;).
Zalewę zagotować i zalewać grzybki tak, aby w słoikach znalazły się poszczególne składniki, czyli cebula, pieprz i zielę.
Starannie osuszyć ręcznikiem papierowym brzegi słoików i zakrętki. Dla pewności można z 15 minut pasteryzować.
Jeśli ktoś nie ma grzybów leśnych, można tak marynować pieczarki. Często tak robię i są naprawdę smaczne.
Smacznego. :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz