Proponowane danie nazwałam niedzielnym obiadem, ponieważ zrobienie go wymaga trochę więcej czasu niż zwykle go mam, kiedy jestem w pracy.
Co to będzie? Ni sajgonki, ni gołabki. Może jakiś konkurs powinnam ogłosić na nazwę tej kulinarnej hybrydy....;)
Zaczynamy od farszu. Zrobiłam go z ryżu pełnoziarnistego, duszonych warzyw (kapusta włoska, marchew, seler korzeń pietruszki, por, cebula, natka) i dodałam trochę granulatu sojowego (nie jest to konieczne, ale miałam odrobinę i użyłam, aby się nie zmarnował). Ryż ugotować, warzywa pokroić drobno (cebula, por i kapusta), wrzucić na oliwę, chwilę posmażyć, dorzucić resztę startą na tarce i posiekaną natkę, wstępnie doprawić i jeszcze trochę posmażyć, przestudzić i dodać do ryżu. Doprawić ostatecznie.
Można do farszu wbić jajo, aby utrzymać ryż w kupie.
Farsz zawijamy jak gołąbki, ale w papier ryżowy. Będzie to coś w rodzaju dużych sajgonek. Do naczynia dość szerokiego, aby zmieścił się arkusz papieru, wlewamy ciepłą wodę. Moczymy papier aż zmięknie (kilka sekund, nie za długo, bo się porozrywa; tyle, aby dało się go zawinąć), układamy na czystej ściereczce i nakładamy farsz:
Zawijamy jak gołabki.
UWAGA: Jeśli chcemy zrobić większe, warto zawinąć w podwójny papier, aby się nie rozpadały. Małe sajgonki są zawijane kilka razy w papier i smaży się je bez problemu. Większe jak moje, wielkości gołąbków dobrze zawinąć w dwa arkusze.
Zawinięte układamy.
Na powyższym zdjęciu widać, że niektóre "sajgonki" zawinięte w podwójny papier.
Na patelni rozgrzać olej. Musi być bardzo gorący, aby "sajgonki" nie przywarły do dna. Smażyć do chwili aż papier będzie chrupiący z dwóch stron. Przewracać ostrożnie. Wyjmować na talerz wyłożony papierowym ręcznikiem.
UWAGA: w czasie smażenie "sajgonki" nie mogą się ze sobą stykać, bo papier się zlepia i robią się dziury.
Jako dodatek proponuję szparagi. Obrać, wrzucić na wrzącą wodę z dodatkiem soli i cukru, ugotować aż będą miękkie. Wyłożyć na talerz. W rondelku rozpuścić masło ziołowe i dodać trochę tartej bułki, chwilę posmażyć, polać szparagi.
Całości dopełnił mój ulubiony sos pomidorowy (można sajgonki polać jak prawdziwe sosem sojowym).
Smacznego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz