Translate

sobota, 12 kwietnia 2014

Tiramisu.

Idą Święta, więc może ktoś zechce zaszaleć i zrobić ten pyszny włoski deser.
U nas tiramisu to specjalność córki, nie moja. Łaskawie pozwoliła zamieścić w moim blogu swój wyrób.

Potrzebujemy: 
 - paczka podłużnych biszkoptów, tak około 50 do 60 sztuk (w realu są takie wielkie paki "włoskich"; są pokryte jakby warstwą polewy cukrowej, dzięki czemu się nie rozpadają w czasie moczenia).
- 750 g serka mascarpone
- 250 ml kremówki (30-36%)
- 6 żółtek
- szklanka mocnej zimnej kawy (może być rozpuszczalna, ale lepsza będzie parzona typu espresso)
- 50 ml włoskiego likieru amaretto (kiedyś z konieczności córka użyła likieru czekoladowego i też było dobre, ale najlepiej, jeśli to będzie amaretto, czyli włoski likier migdałowy; nie nalezy zastępować go polskimi podróbami, bo szkoda deseru, który nie będzie tak pyszny jak powinien)
- 250 g cukru pudru
- kakao do posypania (oczywiście "prawdziwe, gorzkie kakao)

Wykonanie: 
1.Ubić śmietankę na sztywną pianę, dodając pod koniec ubijania 3 łyżki cukru. Wstawić do lodówki.
2.W misce ubijamy mikserem żółtka z pozostałym cukrem tak długo, aż będą białe.
3.Kolej na serek mascarpone. Rozgnieść go najpierw widelcem, a potem od najmniejszych obrotów miksera, które stopniowo zwiększamy i dodając po kilka łyżek żółtek, miksujemy na gładki krem.
4.Połączyć drewnianą łyżką masę serowo-żółtkową z bitą śmietaną (nie używać miksera!)
5. Kawę przelać do talerza, dolać do niej amaretto.
6.Przygotować naczynie, najlepiej szklane i dość głębokie i najlepiej prostokątne, bo tiramisu w nim pięknie wygląda (córka robi zwykle w mniejszych plastikowych pojemniczkach, bo dzielimy się z rodziną albo znajomymi).
7. Nakładamy na dno naczynia albo mniejszych pojemników cienką warstwę kremu. Biszkopty moczymy przez chwilę (taką, aby trochę nasiąkły, ale się nie rozpadły) w kawie z amatetto i układamy na kremie, po czym znów przykrywamy kremem (warstwa kremu to około 1 cm) - tak aż do wyczerpania składników. Im głębsze naczynie, tym tiramisu wygląda ładniej. Przykryć naczynie na przykład folią aluminiową i wstawić do lodówki. Najlepiej na całą noc albo dłużej. Domowników przywiązać do kaloryfera, aby nie podjadali, bo pokusa jest wprost proporcjonalna do smaku.
6.Przed podaniem  posypujemy wierzch obficie, przez sitko gorzkim kakao.

ps. Niektórzy do kawy i amaretto dodają trochę wódki albo koniaku, ale nie jest to absolutnie konieczne. Szczególnie, jeśli jeść będą dzieciaki.

Smacznego! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz